Strona 2 z 4

Re: Skandal z EFL w roli głównej.

: 12 lip 2010, o 17:16
autor: Michał Krupiński
OK, ale co z utajeniem faktycznego stanu technicznego przez pracownika EFL, chciał mieć temat do przodu ? Przeważnie klient ma dostęp do wyceny jeśli firma leasingowa zleca dekrę czy PZM, w końcu finalnie to klient płaci za tą usługę.
Witam,
Szczerze mówiąc nie znam firmy leasingowej, która robi tajemnicę z wyceny pojazdu. I nie sądzę, żeby tak było w tym przypadku - chyba, że się mylę.
Przede wszystkim dobrze by było dyskutować o dokumentach, których treść znamy, bo inaczej to jest takie trochę puste gadanie.

Zasadniczo to najczęściej sytuacja jest zupełnie odwrotna niż tu opisywana. To firma leasingowa zleca wycenę, żeby upewnić się czy nie kupuje grata, z którym nic nie będzie mogła potem zrobić. Zwłaszcza kiedy jest ryzyko, że dostawca z leasingobiorcą jest w zmowie i chce zrobić "wałek" wyciągając sporo kasy z leasingu na gracie, który jest nic niewart.
Niestety, ale właśnie głównie z tego powodu w firmach leasingowych swojego czasu pojawiło się coś takiego jak wyceny!

Czyli wycena jest generalnie po to, żeby zminimalizować ryzyko. Nie oznacza to jednak, że zwalnia ona z odpowiedzialności leasingobiorcy za stan samochodu/przedmiotu leasingu, który sam wybrał!!!

Co więcej - wyceny rzeczoznawców są często dodatkowo weryfikowane przez działy oceny ryzyka firm leasingowych, przez powołanych do tego specjalnie pracowników, którzy nie zajmują się niczym innym jak weryfikacją cen i wycen przedmiotów leasingu.

W tym konkretnym przypadku, jak na ironię, wpływ mogło mieć to, że zarówno leasingobiorca był znanym (złotym) klientem, jak i dostawca był znany finansującemu i uznany za wiarygodnego.
Dlatego taka umowa mogła przechodzić do akceptacji przez sito z większymi okami (nie oczami jakby co ;) ) niż normalnie i dlatego do leasingu poszedł grat...

Po prostu firma leasingowa coś takiego przepuściła, choć normalnie się to nie zdarza!

Jednak nie zmienia to faktu, że to leasingobiorca jest odpowiedzialny za stan i wady przedmiotu leasingu. Generalnie leasingobiorca ma nie tylko przywileje korzystania, ale również i prawa i obowiązki tak jakby był właścicielem przedmiotu leasingu!!! :roll:
Firma leasingowa po prostu finansuje - to formuła prawno-podatkowa jest taka, że firma leasingowa jest formalnym właścicielem - nie oznacza to jednak, że jest ona odpowiedzialna za stan przedmiotu leasingu.
Ryzyko przechodzi na leasingobiorcę, w którego najlepszym interesie jest to, żeby zadbać, że samochód, który sobie wybrał był okej!
Zwłaszcza jeśli jest to samochód używany!

Ja również nie rozumiem czemu wypowiadane są tu słowa o skandalu! :|
Różne EFLowi można zarzucić grzechy, bo w tej masie klientów, którą obsługują nie wszystko jest takiej różowe, ale wątpię, żeby ta firma specjalnie przyjęła "na klatę" grata, żeby oddać go w leasing zaufanemu klientowi.

miroslaw14, Pewnie kilka osób na tym forum chętnie Ci pomoże i podpowie co robić, ale proponuję najpierw trochę spuścić z tonu i zwłaszcza nie obwiniać firmy leasingowej za coś czego samemu się nie dopatrzyło. Niestety, ale tak to wygląda. ::(

Re: Skandal z EFL w roli głównej.

: 12 lip 2010, o 17:20
autor: jasio
Anonymous pisze:
finansowy.pl pisze::oops: tak często jest, gdy leasingodawca spieszy się z umowami realizując transakcję w kilka dni - wiem, że EFL z zaufanymi dostawcami nie zleca nawet wyceny pojazdu ! Stąd szybki leasing, bo najszybszy wygrywa, a leasingi, które dobrze sprawdzają pojazd często narażone są na bloozgi klientów, bo długo, bo przedmiot leasingu jest ważniejszy od klienta itd. Nie ma złotego środka, ale w tym przypadku powinien Pan sprawdzić auto na własną rękę, następnie przez rzeczoznawcę podjętego przez leasingodawcę - jeśli opinię się potwierdzają to OK, jeśli nie - szukajmy następnego auta ! Taka procedura trwa nawet do 2 tyg, ale bezpiecznie sprawdzimy auto.. Od leasingodawcy powinniśmy również wymagać odpowiedniego sprawdzenia pojazdu,tu niestety EFL się nie popisał.. Nie pierwszy raz.. :?
OK, ale co z utajeniem faktycznego stanu technicznego przez pracownika EFL, chciał mieć temat do przodu ? Przeważnie klient ma dostęp do wyceny jeśli firma leasingowa zleca dekrę czy PZM, w końcu finalnie to klient płaci za tą usługę.
Pracownik EFL nie musi znać się na samochodach i zapewne nie ma dostępu do żadnych dokumentów dostawcy ponieważ nie jest stroną. Klient mógł poprosić o wycenę przed podpisaniem umowy jeśli tego nie zrobił to jego błąd. Klient wybiera PL , płaci czynsze do momentu wykupienia - jako użytkownik nie ma żadnych praw oprócz płacenia czynszów. Nie nazywał bym całej sprawy skandalem w efl -u bo podobnie zachowała by się każda instytucja leasingowa. Wycena dla firmy leasingowej ma na celu potwierdzenie ewentualnej wartości rynkowej, a nie badanie stanu technicznego samochodu, z tego co mi wiadomo żadna instytucja finansowa - nie mierzy grubości lakieru ;-). Zastanawia mnie fakt zawyżenia ceny - gdyż w leasingu najczęściej robi się taki manewr gdy leasingobiorca nie ma kasy na czynsz inicjalny, a chce bardzo kupić pojazd dostawca podnosi f vatt o czynsz inicjalny np 10-15% i auto sprzedane. Podpisuje się umowę przelewu wierzytelności i sprawa czynszu jest załatwiona. Natomiast klient zawsze o tym wie, w innym przypadku kupujący musiał by być przykładowym jeleniem aby przepłacić o tyle. Zastanawia mnie czy klient widział pojazd w momencie podpisywania protokoły zdawczo odbiorczego ?, i w którym momencie ów protokół był podpisywany, czy w momencie zawierania umowy czy w momencie faktycznego przekazania PL.

Re: Skandal z EFL w roli głównej.

: 12 lip 2010, o 21:55
autor: Mirosław14
*****************


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
// NOTATKA MODERATORA //
Użytkownik edytował swój post usuwając wcześniej zamieszczoną przez siebie treść.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Re: Skandal z EFL w roli głównej.

: 13 lip 2010, o 08:59
autor: Gość
Ad.Jasio.
Dotarłem do dokumentów, które posiadał EFL i mogę Ci odpowiedzieć,że EFL m.in. sprawdził też grubość lakieru.
Te dokumenty, to wycena pojazdu, opinia rzeczoznawcy, oględziny pojazdu przez rzeczoznawcę, opis pojazdu i jego wyposażenia przez pracownika EFL mającego uprawnienia w tym kierunku.
Jednym zdaniem,EFL wiedział co mi wciska, a mimo to nawet rok produkcji został zmieniony.Auto odmłodzono o jeden rok. I na koniec - posiadam fakturę wystawioną przez EFL, który obciążył mnie kosztami tych operacji.
Czy w takim przypadku klient EFL ma podstawy nie wierzyć w dokumenty i oświadczenia EFL podparte opinią rzeczoznawcy motoryzacyjnego?!
Nie czarujmy się, ale jak napisałeś,EFL jest właścicielem pojazdu, a ja tylko użytkownikiem.To na właścicielu pojazdu ciąży obowiązek sprawdzenia pojazdu przed jego zakupem,a nie na kliencie.Zwłaszcza, ze klient za to zapłacił,za wycenę,aby właściciel -EFL_ miał komfort psychiczny i finansowy, że pobiera czynsze od pojazdu o faktycznej wartości.
Pozdrawiam.

Re: Skandal z EFL w roli głównej.

: 13 lip 2010, o 09:42
autor: Michał Krupiński
Niestety w zasadzie wszystko co napisałem wcześniej powinienem powtórzyć, bo widzę, że nadal wniosków z Twojej strony zero, tylko powtarzasz swoje argumenty, które niestety są błędne.

Firma leasingowa nie jest od tego, żeby podejmować za leasingobiorcę decyzje zakupowe.
Firma leasingowa jest od finansowania.

Wycena rzeczoznawcy, która jest konieczna nie jest robiona w innym celu jak tylko potwierdzenia ceny i sprawdzenia czy zakup i oddanie takiego pojazdu nie wiąże się z nadmiernym ryzykiem dla finansującego.
To leasingobiorca wskazuje samochód, który chce leasingować i w jego interesie jest zadbanie o to, żeby przedmiot leasingu był w stanie, który mu odpowiada.

Regulują to nie tylko umowy leasingu, ale przewidział to także ustawodawca w Kodeksie Cywilnym zostawiając leasingobiorcom nie tylko obowiązek zadbania o stan przedmiotu leasingu, ale także przywilej zabiegania o swoje prawa wobec dostawcy.
Także nawet Kodeks Cywilny pokazuje, że leasingobiorca w zasadzie ma prawa i obowiązki prawie jak właściciel. Są one ograniczone tylko w miejscach gdzie mógłby ucierpieć na tym finansujący.

Ja popieram to co ktoś wcześniej tu napisał, że Ty nie zadbałeś dostatecznie o swój interes, a teraz chcesz chyba przerzucić odpowiedzialność na firmę leasingową.
Moim zdaniem wynika to z braku zrozumienia czym jest leasing i na czym to polega. Wynika to pewnie też z tego, że nie zastosowałeś w odpowiednim momencie zasady ograniczonego zaufania.
Ja jestem w stanie to zrozumieć, że uśpiony wcześniejszymi dobrymi doświadczeniami ślepo zaufałeś dostawcy i temu, że finansujący sprawdził wszystko za Ciebie.

Niestety to był błąd - nie czyj inny jednak tylko Twój błąd, a teraz konsekwencje chcesz przerzucić na finansującego.

Re: Skandal z EFL w roli głównej.

: 13 lip 2010, o 12:16
autor: Wolny
Miroslaw14 czy gdy bys mial kredyt na ten samochod to tez mialbys do banku prtenesje?

Re: Skandal z EFL w roli głównej.

: 13 lip 2010, o 14:01
autor: Mirosław14
************************


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
// NOTATKA MODERATORA //
Użytkownik edytował swój post usuwając wcześniej zamieszczoną przez siebie treść.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Re: Skandal z EFL w roli głównej.

: 13 lip 2010, o 14:48
autor: Michał Krupiński
Może warto,abyście Wy obrońcy (pracownicy - bo jak sadzę,większość z Was pewnie w jakimś stopniu nimi jest) interesów firm leasingowych zapoznali się z wyrokiem SN.Jak widać jest światełko w tunelu dla takich jak ja i wielu innych złapanych w ta pułapkę w części na własne życzenie..
W takim razie zastanawiam się w jakim celu piszesz na tym forum skoro tu sami obrońcy firm leasingowych? :)

Powiem Ci jednak, że trafiłeś jak kulą w płot - owszem sporo osób pracuje w branży, ale akurat to forum powstało po to, żeby pomagać leasingobiorcom w sposób możliwie obiektywny.
Poczytaj choćby nasze poradniki, gdzie zwracamy uwagę na rzeczy generalnie niewygodne dla sporej ilości firm leasingowych i w dyskusjach jest to samo.

Niestety jesteśmy też przewrażliwieni na osoby, które mają roszczeniową postawę i próbują mało obiektywnie, a często kłamliwie pokazać jak to rzekomo zostały skrzywdzone przez leasingodawce.
Zaręczam Ci też, że słowa takie jak "skandal", "oszustwo", "złodzieje" na tym forum wywołują odruch odwrotny od zamierzonego przez używającego tego typu zwrotów. ;)

Pewnie dlatego, że na tym forum są w większości osoby, które znają się na rzeczy, a nie "eksperci", którzy im mniej się znają tym chętniej się wypowiadają. :D

Również w Twoim przypadku chętnie byśmy Ci tu pewnie w większości próbowali pomóc - jak postąpić, co zrobić, na co się powołać, jak negocjować, itd.
Niestety przyjąłeś złą formułę i powiem Ci szczerze, że jesteś na straconej pozycji, bo nadal nie rozumiesz, że to LEASINGOBIORCA ponosi odpowiedzialność za to jaki samochód wybrał!
I nadal nie rozumiesz, że to TY SAM nie zadbałeś o swój interes, a teraz masz pretensje do Twojej firmy leasingowej.
Tak naprawdę to nawet nie wiadomo o co masz pretensje? Czego od nich żądasz konkretnie, bo poza żalami nie wiadomo o co Ci konkretnie chodzi.
Fajnie by było gdybyś choćby odpowiedział na proste pytanie, które powyżej zadał kolega Wolny.

BTW: Ten wyrok, który podałeś jest oczywistością. Jeśli EFL, na Twoje żądanie (bo bez Twojej zgody sam nie może) odstąpi od umowy ze zbywcą, to oczywiście pozostałe do zapłacenia raty zostaną pomniejszone o korzyści jakie leasingodawca uzyska. Czyli między innymi o pieniądze, które ewentualnie zbywca odda finansującemu.

Pytanie jest jednak czy w ogóle odstąpienie od umowy będzie skuteczne w tym przypadku. Do tego momentu nie zmienia to faktu, że Ty jako leasingobiorca ponosisz odpowiedzialność za to jaki samochód wybrałeś.

Podkreślam jeszcze raz TY SAM ponosisz odpowiedzialność za to jaki samochód wybrałeś, a nie finansujący! Czy Ty w ogóle to rozumiesz?

Re: Skandal z EFL w roli głównej.

: 13 lip 2010, o 15:11
autor: thewas
Po pierwsze EFL mógł podjąć ryzyko zakupu przedmiotu o zawyżonej cenie, mitygując go następującymi czynnikami:
- odpowiednio skonstruowana wartość finansowana (odpowiedni udział własny korzystającego);
- dobra, sprawdzona historia płatnicza Korzystającego;
- dobra współpraca z dostawcą.
Z tego powodu nie krytykowałbym EFL, że dokonał zakupu pojazdu, nawet jeśli miał wiedzę na temat iż stan techniczny pojazdu nie odpowiada w pełni cenie zakupu. Istotne aby nie odbiegał znacząco od ceny rynkowej, gdyż w takim przypadku narażałby się na sankcje podatkowe.
Czy powinien o tym fakcie powiadomić Korzystającego, szczególnie jeśli obciążył go kosztami pozyskania tych informacji?
Prawnie, nie ma moim zdaniem takiej konieczności, pozostaje oczywiście aspekt czysto etyczny całej sytuacji. EFL mógł działać jednak w imię zarówno dobrej współpracy z dostawcą jak i z Korzystającym. Jeśli Korzystający chce wziąć w leasing daną rzecz za określoną cenę, zaś dostawca chce go za tą cenę sprzedać, to można założyć iż obie strony widzą co czynią. Daleki byłbym od stwierdzenia iż EFL w tym przypadku działał w zmowie z dostawcą, świadomie oferując Korzystającemu uszkodzony przedmiot leasingu. O tym czy prawna wina jest tu po stronie EFL decydują zapisy Umowy Leasingu. Do rozstrzygnięcia pozostaje również fakt czy jeśli Korzystający płaci za usługę jaką jest wycena pojazdu, to czy powinien mieć do niej dostęp/wgląd, czy też nie.
Osobną sprawą jest błednie wpisany rok produkcji w dowodzie rejestracyjnym. To nie EFL fizycznie dokonuje rejestracji pojazdu tylko właściwy Urząd Komunikacji. Urzędy Komunikacji popełniają pomyłki. Jeśli w tym zakresie chciałby Pan kogoś pozwać to właściwsze wydaje się pozwanie Urzędu Komunikacji, tyle że powinien to zrobić EFL, jako właściciel pojazdu.

Odnośnie wyroku SN:
Ma Pan całkowitą rację. Jeśli EFL odstąpi od umowy z dostawcą wygasa umowa leasingu. W takim przypadku pana dług z tytułu odszkodowania określonego w umowie jako suma rat powinien być pomniejszony o wierzytelność w postaci zwrotu całości lub części ceny, ale:
1. EFL musi odstąpić od umowy z dostawcą (a z korespondencji nie wynika że chce - rozważa taką możliwość, ale najpierw Pan musi udowodnić ić przedmiot posiada wady oraz uzyskać potwierdzenie od dostawcy tego stanu rzeczy, słowem EFL dąży do pewności iż jego wierzytelność od dostawcy o zwrot całościu lub części ceny jest bezsporna i natychmiastowa, do czasu kiedy EFL nie odstąpi od umowy z dostawcą umowa leasingowa biegnie dalej, a Pan zobowiązany jest do spłaty rat leasingowych);
2. Po ewentualnym odstąpieniu od umowy z dostawcą, EFL chce scedować na Pana przysługującą mu wierzytelność stawiając się w dość komfortowej sytuacji - od Pana wymaga spłaty całości wierzytelności wobec siebie, zaś przysługującą mu wierzytelność od dostawcy ceduje na Pana. Nie znam zapisów umowy, którą zawarł Pan z EFL. Nie wiem czy przewiduje ona taką ewentualność, jeśli nie sugeruję nie przyjmować takiej wierzytelności.

Kluczowe jest jednak doprowadzenie EFL do odstąpienia od umowy ze zbywcą, a znając życie może to wcale nie być prosta sprawa. Sprawa nie jest wbrew pozorom jednoznaczna, dlatego na Pana miejscu unikałbym zaogniania sytuacji tylko jak najszybciej doprowadził do wspólnego spotkania (EFL/Pana prawnicy/Dostawca). Najwięcej do stracenia, oczywiście po Pana firmie, ma dostawca - możliwość znaczącej utraty reputacji.

***************

: 13 lip 2010, o 16:06
autor: Mirosław14
*****************


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
// NOTATKA MODERATORA //
Użytkownik edytował swój post usuwając wcześniej zamieszczoną przez siebie treść.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~