Re: Tak się szepcze w (o) PKO Leasing
: 22 paź 2014, o 09:36
apomac nie słyszał jeszcze o klauzulach abuzywnych oraz niewspółmierności świadczeń i nierówności stron w umowach. Prezentuje typowy poziom pracownika "krajowej instytucji finansowej"
.
Podobnie jak pracownicy tego "potentata" Leasingowego po stażu w łódzkich telecentrach. Nie wiedzą, że odebranie przedmiotu wymaga tytułu egzekucyjnego i działania przez komornika, a składanie donosów na Policję przeciwko klientom nie chcącym wydać przedmiotu będzie umarzane lub w przypadku wszczęcia śledztwa przedmiot będzie zabezpieczony na policyjnym parkingu lub pozostawiony we władzy posiadacza.
Nie liczcie także na prawidłową interpretację umów i zapisów ogólnych, potrafią za opóźnienie w zapłacie za flotę ciężarówek przysłać wezwanie zapłaty za każdą ciężarówkę i policzyć za każde osobną prowizję, mimo że warunki ogólne UL są jednakowe dla wszystkich umów.
Pracowników traktują tak samo jak pracownicy traktują klientów - obce im jest wypłacanie obiecanych premii, nie trudzą się analizą biznesową transakcji przed zakupem i oddaniem w leasing. Transakcje traktują jako koło ratunkowe dla firm umoczonych w transakcji ich Banku-matki, albo przymykają oczy na takie które w ogóle nie powinny być brane do leasingu bo rączka w rączkę jakiś znajomy królika na stanowisku doradcy musi wziąć premię za sprzedaż, więc może sprzedawać byle co. Większość ma jednak robić kurz papierami i tanio kosztować pracodawcę - jak wyrobi plan to się ich po roku zmieni na nowych
.
Kolorytem central dużych firm lokowanych w Łodzi jest bajzel gdzie ręka rękę myje i potomkowie czerwonych udają specjalistów rynkowych. W strukturze PKO opierają się na jednym - kilku fachowcach z uprawnieniami zawodowymi - radcowskimi - księgowymi - na cały kraj, którzy biorą zlecenia od każdego pisemka przygotowanego za nich przez jakiegoś darmowego stażystę. I nikt poza nimi nie ma prawa się do tego dotknąć, bo możne się okazać że jednak się na czymś zna lepiej od średniej w tym kiepskim towarzystwie. Może ten beznadziejnie niski poziom merytoryczny i organizacyjny pracowników, to skutek struktury miejsc pracy w mieście, w którym hinduscy pariasi wykupili centra BPO zatrudniając tanich polskich wklepywaczy cyferek do komputerów. Jednak są w PL firmy leasingowe nie robiące aż takich problemów klientom i potrafiące wznawiać automatycznie umowy po zapłacie zaległości za stałą opłatę zryczałtowaną wymienioną w taryfie. Ale PKO Leasing do takich firm nie należy. Tam się każdy włos dzieli na cztery i w każdym g... grzebie patykiem, bo trzeba pokazać klientom kto rządzi.
.
Podobnie jak pracownicy tego "potentata" Leasingowego po stażu w łódzkich telecentrach. Nie wiedzą, że odebranie przedmiotu wymaga tytułu egzekucyjnego i działania przez komornika, a składanie donosów na Policję przeciwko klientom nie chcącym wydać przedmiotu będzie umarzane lub w przypadku wszczęcia śledztwa przedmiot będzie zabezpieczony na policyjnym parkingu lub pozostawiony we władzy posiadacza.
Nie liczcie także na prawidłową interpretację umów i zapisów ogólnych, potrafią za opóźnienie w zapłacie za flotę ciężarówek przysłać wezwanie zapłaty za każdą ciężarówkę i policzyć za każde osobną prowizję, mimo że warunki ogólne UL są jednakowe dla wszystkich umów.
Pracowników traktują tak samo jak pracownicy traktują klientów - obce im jest wypłacanie obiecanych premii, nie trudzą się analizą biznesową transakcji przed zakupem i oddaniem w leasing. Transakcje traktują jako koło ratunkowe dla firm umoczonych w transakcji ich Banku-matki, albo przymykają oczy na takie które w ogóle nie powinny być brane do leasingu bo rączka w rączkę jakiś znajomy królika na stanowisku doradcy musi wziąć premię za sprzedaż, więc może sprzedawać byle co. Większość ma jednak robić kurz papierami i tanio kosztować pracodawcę - jak wyrobi plan to się ich po roku zmieni na nowych
.
Kolorytem central dużych firm lokowanych w Łodzi jest bajzel gdzie ręka rękę myje i potomkowie czerwonych udają specjalistów rynkowych. W strukturze PKO opierają się na jednym - kilku fachowcach z uprawnieniami zawodowymi - radcowskimi - księgowymi - na cały kraj, którzy biorą zlecenia od każdego pisemka przygotowanego za nich przez jakiegoś darmowego stażystę. I nikt poza nimi nie ma prawa się do tego dotknąć, bo możne się okazać że jednak się na czymś zna lepiej od średniej w tym kiepskim towarzystwie. Może ten beznadziejnie niski poziom merytoryczny i organizacyjny pracowników, to skutek struktury miejsc pracy w mieście, w którym hinduscy pariasi wykupili centra BPO zatrudniając tanich polskich wklepywaczy cyferek do komputerów. Jednak są w PL firmy leasingowe nie robiące aż takich problemów klientom i potrafiące wznawiać automatycznie umowy po zapłacie zaległości za stałą opłatę zryczałtowaną wymienioną w taryfie. Ale PKO Leasing do takich firm nie należy. Tam się każdy włos dzieli na cztery i w każdym g... grzebie patykiem, bo trzeba pokazać klientom kto rządzi.