bb pisze:Sprawą oczywistą jest,ze kredyty czy leasingi bierze sie w walucie w ktorej ma sie dochody.
Nie dla każdego jest to oczywiste.
I ogólnie nie jest to wcale takie oczywiste, bo są tacy, którzy z premedytacją zadłużają się w walutach obcych licząc, że "wygrają" w tej grze po osłabieniu kursu danej waluty do złotówki.
Ale faktem jest, że problem "nieświadomego" podpisania umowy w walucie obcej dotyczy osób, dla których priorytetem była jak najmniejsza rata, itd.
Rynek nie lubi pustki więc oczekiwania takich osób spotykają się z działaniami doradców w postaci np. namawiania na leasing denominowany.
I wcale nie chodzi tu o jakieś "podwójne zyski", tylko o zyski w ogóle - o zrealizowany plan przez handlowca, o większe wynagrodzenie, itd. Bo często jeśli klient ma takie oczekiwania, to i tak nic go nie przekona i jak dany handlowiec będzie się upierał na leasing w złotówkach, to klient pójdzie do konkurencji i tyle.
Różnie to bywa, ale rzadko kiedy jest tak, że tylko jedna strona jest w pełni winna. Oczywiście traktowanie doradców czy raczej przedstawicieli handlowych danej firmy jako obiektywnych ekspertów i doradców jest co najmniej naiwne.
Nie tylko z tego powodu, że oni reprezentują swoje interesy i myślą o swoim wynagrodzeniu, ale głównie dlatego, że taki handlowiec nie ma żadnej, ale to żadnej możliwości przewidzenia kursu danej waluty.
Takiej możliwości nie mają nawet specjaliści od runku walut, a co dopiero specjalista od leasingu...
bb pisze:Ciesze sie ze nie mam leasingu bo kiedy czytam te posty ,totalna porazka.
![Surprised :o](./images/smilies/icon_e_surprised.gif)
Równie dobrze mógłbyś wejść na forum o narciarstwie i w wątku, w którym ktoś opisuje swoje np. skomplikowane złamanie nogi napisał, że cieszysz się, że nie jeździsz na nartach.
Co jest lekkim bezsensem, bo dla zdecydowanej większości ludzi narciarstwo to źródło przyjemności, a przykre zdarzania są, ale jest ich zdecydowana mniejszość.
![Smile :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)