Obawiam się
futurum, że nie mam dla Ciebie zbyt dobrych wieści...
Niestety w roku 99 sprawy leasingu wyglądały trochę inaczej niż ma to miejsce dzisiaj. Dziś nawet w przypadku upadłości firmy leasingowej syndyk musi wywiązać się z umowy leasingu włączanie z wykupem, albo jeśli ją wypowie, to leasingobiorca ma prawo wnieść swoje roszczenia do masy...
Wtedy wyglądało to zupełnie inaczej i niestety w takiej sytuacji "przymusowego" wykupienia przedmiotu leasingu, nawet już spłaconego stanęło kilka tysięcy klientów firmy Clif.
Rzeczywiście były to może kwoty sporo niższe niż ówczesna wartość rynkowa przedmiotów leasingu, ale jednak dużo wyższe niż umówiony wcześniej np. 1% wartości.
Wielu leasingobiorców Clifa na to poszło, wielu oddało przedmioty leasingu. Część zaczęła walczyć - sprawa była w mediach, w Sejmie RP, itd. Ale z tego co pamiętam, to nic z tego nie wyniknęło.
Pokrzywdzeni leasingobiorcy Clifa założyli nawet jakieś stowarzyszenie - próbowałem nawet teraz znaleźć dla Ciebie jakieś namiary na nich, ale nie udało mi się.
Obawiam się, że nie bardzo masz inne wyjście jak zapłacić. Niestety BGŻ jest "na prawie" w tej sytuacji. Walcząc w sądzie niewiele wywalczysz i umówmy się, że raczej gra nie jest warta świeczki, bo koszty sądowe i adwokata przewyższą kwotę, której od Ciebie żądają.
Ja na Twoim miejscu prawdopodobnie napisałbym do nich pismo, że nie stać mnie w tym momencie na zapłatę takiej kwoty i bardzo proszę o jej obniżenie np. chociaż o połowę i/lub rozłożenie na raty, które byłbym w stanie udźwignąć...
Skoro przez tyle lat nie upomnieli się o ten samochód, to może pójdą na spore ustępstwa. Wydaje mi się, że to jest raczej jedyne wyjście, bo walka z nimi jest raczej skazana na niepowodzenie i pochłonie dodatkowe pieniądze, a efekt może być żaden.