Forum Leasing 24H

zostalem oszukany przez lizing polski kupilem auto uszkodzone a konkretnie agregat chlodniczy co robic

40fzsa pisze:zostalem oszukany przez lizing polski kupilem auto uszkodzone a konkretnie agregat chlodniczy co robic

To Korzystający ponosi odpowiedzialność za to jaki przedmiot leasingu wybrał Finansujący tylko finansuje

lizingodawca zapewnial mnie ze auto jest w calosci sprawne a mnie oszukal bo tak nie bylo dopiero jak pojechalem na serwis chlodnictwa to mi powiedziano ze z agregatu sprawna jest tylko obudowa jest to lizing operacyjny prosze opomoc

Jakto "zapewniał"?

Nie dopatrywalbym sie tutaj wcale złej woli ze strony leasingodawcy, poniewaz w zadnym wypadku finansowanie uszkodzonego przedmiotu leasingu nie lezy w interesie kogokolwiek z firm leasingowych. Dlaczego mieliby sami robić sobie klopot? Przeciez w momencie zakonczenia umowy klient nie musi dokonywac wykupu i wtedy firma leasingowa zostaje z uszkodzonym sprzetem. Tak samo jest w wypadku, gdy przedmiot zostaje zwindykowany przed zakonczeniem umowy. Nie widze w tym sensu i uzywanie slowa "oszukał" wydaje mi sie byc przesadą.
Oczywiscie, czysto hipotetycznie, mozna zalozyc, ze leasingodawca z premedytacja finansuje uszkodzony pojazd i liczy na to, ze leasingobiorca nie bedzie chcial sie "szarpać" i naprawi wszystko na wlasny koszt. Takie zachowanie znowuż mialoby krotkie nogi, wiec je odrzucam

Domyslam sie, ze pojazd jest używany, tak? W takim razie, czy rzeczoznawca dokonal wyceny przed odbiorem?

I moja dobra rada - proponuje zacząć pisac poprawnie gramatycznie, bo mysle, ze nie tylko ja mam trudnosci z przeczytaniem tego "bałaganu"

jest to auto uzywane rzeczoznawca wycenil go na sume 41tys. brutto ale chyba nie sprawdzil agregatu dlatego zapewnial mnie o sprawnosci.czy jest mozliwosc wypowiedzenia umowy ,bo ja nie potrzebije uszkodzonego auta

Wcześniejsze zakończenie umowy reguluje umowa leasingu i do niej odsyłam.

Co do tego, że samochód jest uszkodzony, to pytanie kto ponosi za to odpowiedzialność.
Z tego co wiem Leasing Polski oferuje często samochody, które sam sprzedaje (albo przez "swoje" firmy). Czy tak było w tym przypadku?

To jednak kto ponosi odpowiedzialność za tą sytuację zależy od tego co jest zapisane na papierze. Jeśli podpisywałeś oświadczenia, że stan samochodu jest Ci znany i go akceptujesz, to utrudnia to dochodzenie przed sądem.
Oczywiście można dochodzić praw od rzeczoznawcy, który przegapił istotną awarię...

Rozwiązań jest kilka, łatwo nie będzie, ale jeśli faktycznie zostałeś zrobiony przez kogoś w konia, to jak najbardziej można, a nawet trzeba powalczyć.

Zacznijmy jednak od podstaw - czyli od tego jak trafiłeś na ten samochód?

byla to oferta l eazing polski auto jest poleazingowe stalo na ich placu oferte znalazlem w internecie na obecna chwile pan ktory zalatwial ze mna umowe proponoje mi inne autko , ale ja chce zerwac umowe iwziasc inny samochod przez inna firme

byla to oferta l eazing polski auto jest poleazingowe stalo na ich placu oferte znalazlem w internecie na obecna chwile pan ktory zalatwial ze mna umowe proponoje mi inne autko , ale ja chce zerwac umowe iwziasc inny samochod przez inna firme

Ok.
Generalnie za stan tego samochodu ktoś odpowiedzialność ponosi - w tym wypadku można powiedzieć, że dostawca jest tożsamy z finansującym - co sprawę ułatwia.
Niemniej jednak jeśli Leasing Polski nie będzie chciał jakoś polubownie załatwić tej sprawy, to tak czy inaczej pozostanie Ci sąd.

Póki co proponuję odrzucić emocje i na spokojnie spróbować się z nimi porozumieć.

Ciężko jest doradzić coś więcej bez dokładnej znajomości tematu i papierów. Jeśli obie strony będą dążyły do porozumienia, to jakoś się dogadacie, a jeśli nie to tak czy inaczej pozostanie sąd.
Nie jesteś jednak na straconej pozycji, jeśli faktycznie ten samochód był wadliwy.

Dzięki bardzo za radę żałuję jednak, że leasingo'biorca ma tylko obowiązki a nie prawa i trudno wygrać w naszych sądach. Pozdrawiam

Gość pisze:Dzięki bardzo za radę żałuję jednak, że leasingo'biorca ma tylko obowiązki a nie prawa i trudno wygrać w naszych sądach. Pozdrawiam

Wbrew pozorom leasingobiorca ma również i prawa. Tylko nasze sądownictwo to skandal i kompletna patologia. Takie dziadostwo powoduje, że wygrywa "silniejszy", bo słabszemu nie opłaca się nawet iść do sądu, skoro mooooże coś wygra za 10 lat.... a jeśli już to wyda na to więcej niż mu zasądzą.

Na szczęście w tej branży firmy leasingowe coraz bardziej ze sobą konkurują i nie jest w ich interesie "załatwiać" klientów.
Oczywiście nie dotyczy to wszystkich firm, bo są i te gorsze niestety... Dlatego trzeba uważnie podchodzić do wyboru leasingodawcy.

Anyway - trzymam kciuki i sugeruję negocjować - może się zreflektują jeśli to ich niedopatrzenie, że przedmiot leasingu jest uszkodzony,