GW: Poczet dziwnych prowizji bankowych - tym razem leasing
: 31 sie 2010, o 09:33
Gazeta Wyborcza:
Poczet dziwnych prowizji bankowych - odcinek 5
Od kilku tygodni zbieramy od was, czytelników "Gazety", informacje o głupich, dziwnych lub po prostu bardzo pomysłowych bankowych prowizjach. Dostaliśmy już kilkadziesiąt zgłoszeń, ale wciąż czekamy na kolejne. Wkrótce wyłonimy listę TOP 10 najdziwniejszych pozycji w bankowych tabelach opłat. Dziś przedstawiamy kolejną kandydaturę. Tylko jedną, ale za to wyjątkowo smakowitą.
Na szczęście na tę prowizję nie natkną się ci klienci banków, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej, ani ci, którzy po kraju przemieszczają się głównie komunikacją miejską. A pozostali? Cóż, też nie ucierpią, jeśli nie łamią przepisów o ruchu drogowym i - podróżując samochodem - nie przekraczają dozwolonej prędkości.
Napisał do mnie pan Jacek, właściciel firmy M.: "Spółka Millennium Leasing obciążyła naszą firmę opłatą za usługę, której nie zamawialiśmy. Z otrzymanej przez nas faktury wynika, że jest to opłata za udzielenie informacji policji - pisze pan Jacek. Zagadkowe, prawda? Należąca do banku spółka leasingowa udziela policji informacji o właścicielu firmy i za tę czynność obciąża prowizją klienta.
Okazuje się, że poszło o zdjęcie z policyjnego fotoradaru. Firma M. używa samochodów zakupionych w leasingu od Millennium Leasing. Samochody beztrosko jeżdżą sobie po Polsce. Któregoś pięknego dnia do firmy przyszło zdjęcie z fotoradaru i informacją, że taki a taki samochód używany przez firmę M. przekroczył dozwoloną prędkość. Z dokumentów wynikało, że kierowca samochodu ma zgłosić się na posterunek policji, by poinformować o przyjęciu bądź odrzuceniu mandatu.
Sprawa zagadkowej prowizji "za udzielenie informacji policji" szybko się wyjaśniła. Fotoradar zrobił zdjęcie, policjanci po numerze rejestracyjnym dotarli do firmy leasingowej, która jest formalnie właścicielem samochodu, zaś ta bez szemrania ujawniła policji, że pojazd użytkuje firma taka i taka. Nic w tym złego, firma leasingowa nie ma obowiązku brać na siebie mandatów "zarobionych" przez firmy, którym użycza leasingowane pojazdy. Kłopot w tym, że udzielając informacji policji od razu wystawiła fakturę na 50 zł. Czy ta informacja była aż tak cenna?
Wojciech Kaczorowski, rzecznik Banku Millennium, który jest właścicielem Millennium Leasing, wskazuje, że w umowie jest czytelny zapis, że leasingodawca za informowanie policji może żądać zapłaty. "W Ogólnych Warunkach Umowy Leasingu, które podpisuje każdy klient, znajduje się informacja, iż wszystkie czynności jakie obciążają firmę leasingową, a wykraczają poza podstawowy zakres umowy (czyli poza finansowanie zakupu i użytkowania przedmiotu leasingu) są przenoszone na Korzystającego z leasingu. Wysokość tych opłat podana jest w Tabeli Opłat Dodatkowych, która opublikowana jest na stronie internetowej spółki leasingowej" - napisał nam Kaczorowski.
"W związku z tym, iż faktury wystawiane i wysyłane są w innym trybie, niż pozostała korespondencja (np. list do Klienta z wyjaśnieniami) może się zdarzyć, że pierwsza trafia do Klienta faktura, a dopiero później list, co czasem powoduje pytania klientów" - dodał rzecznik.
Problem oczywiście nie dotyczy klientów jednej tylko firmy leasingowej. Słyszałem, że przeciętna firma leasingowa wysyła do policji po kilkaset (a czasem i do kilku tysięcy) odpowiedzi na pytania miesięcznie. Dlaczego klient firmy leasingowej finansuje pośrednio policję tylko po to, by ta mogła wręczyć mu mandat? I czy opłaty bankowe za wystawienie zaświadczenia rzeczywiście muszą być tak wysokie? Wiem, że w niektórych firmach leasingowych opłata za poinformowanie policji o właścicielu samochodu wynosi nawet 150 zł! W ten sposób z kieszeni kierowców do kas firm leasingowych trafia kilkanaście milionów złotych rocznie!
Poczet dziwnych prowizji bankowych - odcinek 5
Od kilku tygodni zbieramy od was, czytelników "Gazety", informacje o głupich, dziwnych lub po prostu bardzo pomysłowych bankowych prowizjach. Dostaliśmy już kilkadziesiąt zgłoszeń, ale wciąż czekamy na kolejne. Wkrótce wyłonimy listę TOP 10 najdziwniejszych pozycji w bankowych tabelach opłat. Dziś przedstawiamy kolejną kandydaturę. Tylko jedną, ale za to wyjątkowo smakowitą.
Na szczęście na tę prowizję nie natkną się ci klienci banków, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej, ani ci, którzy po kraju przemieszczają się głównie komunikacją miejską. A pozostali? Cóż, też nie ucierpią, jeśli nie łamią przepisów o ruchu drogowym i - podróżując samochodem - nie przekraczają dozwolonej prędkości.
Napisał do mnie pan Jacek, właściciel firmy M.: "Spółka Millennium Leasing obciążyła naszą firmę opłatą za usługę, której nie zamawialiśmy. Z otrzymanej przez nas faktury wynika, że jest to opłata za udzielenie informacji policji - pisze pan Jacek. Zagadkowe, prawda? Należąca do banku spółka leasingowa udziela policji informacji o właścicielu firmy i za tę czynność obciąża prowizją klienta.
Okazuje się, że poszło o zdjęcie z policyjnego fotoradaru. Firma M. używa samochodów zakupionych w leasingu od Millennium Leasing. Samochody beztrosko jeżdżą sobie po Polsce. Któregoś pięknego dnia do firmy przyszło zdjęcie z fotoradaru i informacją, że taki a taki samochód używany przez firmę M. przekroczył dozwoloną prędkość. Z dokumentów wynikało, że kierowca samochodu ma zgłosić się na posterunek policji, by poinformować o przyjęciu bądź odrzuceniu mandatu.
Sprawa zagadkowej prowizji "za udzielenie informacji policji" szybko się wyjaśniła. Fotoradar zrobił zdjęcie, policjanci po numerze rejestracyjnym dotarli do firmy leasingowej, która jest formalnie właścicielem samochodu, zaś ta bez szemrania ujawniła policji, że pojazd użytkuje firma taka i taka. Nic w tym złego, firma leasingowa nie ma obowiązku brać na siebie mandatów "zarobionych" przez firmy, którym użycza leasingowane pojazdy. Kłopot w tym, że udzielając informacji policji od razu wystawiła fakturę na 50 zł. Czy ta informacja była aż tak cenna?
Wojciech Kaczorowski, rzecznik Banku Millennium, który jest właścicielem Millennium Leasing, wskazuje, że w umowie jest czytelny zapis, że leasingodawca za informowanie policji może żądać zapłaty. "W Ogólnych Warunkach Umowy Leasingu, które podpisuje każdy klient, znajduje się informacja, iż wszystkie czynności jakie obciążają firmę leasingową, a wykraczają poza podstawowy zakres umowy (czyli poza finansowanie zakupu i użytkowania przedmiotu leasingu) są przenoszone na Korzystającego z leasingu. Wysokość tych opłat podana jest w Tabeli Opłat Dodatkowych, która opublikowana jest na stronie internetowej spółki leasingowej" - napisał nam Kaczorowski.
"W związku z tym, iż faktury wystawiane i wysyłane są w innym trybie, niż pozostała korespondencja (np. list do Klienta z wyjaśnieniami) może się zdarzyć, że pierwsza trafia do Klienta faktura, a dopiero później list, co czasem powoduje pytania klientów" - dodał rzecznik.
Problem oczywiście nie dotyczy klientów jednej tylko firmy leasingowej. Słyszałem, że przeciętna firma leasingowa wysyła do policji po kilkaset (a czasem i do kilku tysięcy) odpowiedzi na pytania miesięcznie. Dlaczego klient firmy leasingowej finansuje pośrednio policję tylko po to, by ta mogła wręczyć mu mandat? I czy opłaty bankowe za wystawienie zaświadczenia rzeczywiście muszą być tak wysokie? Wiem, że w niektórych firmach leasingowych opłata za poinformowanie policji o właścicielu samochodu wynosi nawet 150 zł! W ten sposób z kieszeni kierowców do kas firm leasingowych trafia kilkanaście milionów złotych rocznie!