Zdaniem Tuska samochodami z kratką jeżdżą cwaniacy
: 16 lis 2010, o 09:56
Jest takie powiedzenie, że władza demoralizuje, a władza absolutna demoralizuje absolutnie. Niestety Donald Tusk wydaje się być kolejnym dowodem na ponadczasowość tej tezy. Upojnie władzą powoduje, że pan premier już od dłuższego czasu przestał ważyć słowa, które wypowiada. Chociaż poprawka – waży je tylko do momentu, w którym nie naraża się „większości”. Nie ma za to już żadnych skrupułów, żeby zaatakować „mniejszości”, na które przy okazji „napuszcza” ową „większość” – w myśl zasady dziel i rządź.
Technika to wypisz wymaluj rodem z partii konkurencyjnej do Platformy Obywatelskiej, od której pan premier tak bardzo chciałby się różnić. Niestety staje się taki sam…
Mieliśmy już putinowskie połajanki pod adresem OFE, był i szeryf rozprawiający się na granicy prawa (najprawdopodobniej z jego naruszeniem) z handlarzami dopalaczy, wreszcie przyszedł czas na przedsiębiorców, którzy kupują lub leasingują samochody z kratką.
Na wczorajszej (15.11) konferencji prasowej we Wrocławiu premier Donald Tusk stwierdził, że ograniczenia w VAT dotyczące pojazdów osobowych z homologacją ciężarową, które rząd chce wprowadzić, to tak naprawdę… walka z nieuczciwością!
Na poparcie swojej tezy premier podał przykłady Mercedesów i Porsche Cayenne, które bynajmniej nie wożą za tą kratką jajek na targ.
Gdyby uznać pana premiera za człowieka o niskim ilorazie inteligencji, to można byłoby mu wspomnieć, że przedsiębiorcy, którzy nie wożą towarów, to nadal przedsiębiorcy! Do tego tacy, którzy również potrzebują samochodów do prowadzonej przez siebie działalności! Można tu wymienić choćby agentów ubezpieczeniowych, różnych drobnych wytwórców, osoby świadczące usługi i sprzedające towary, które wymagają kontaktów z klientami. Ludzie tacy często zaczynają działalność wykorzystując swoje rodzinne samochody, a dopiero gdy trochę staną na nogi pozwalają sobie na kupno lub leasing samochodu „firmowego”. Niestety ustawodawca pozbawił ich przywileju odliczania całego VAT, wychodząc z założenia, że skoro te samochody używane są również prywatnie, to należy odliczenia ograniczyć.
No cóż – mało którego przedsiębiorcę stać, żeby mieć oddzielny samochód do prowadzenia działalności i oddzielny do wyjazdów na wakacje ze swoją rodziną (o ile w ogóle drobny przedsiębiorca jest sobie w stanie pozwolić na urlop).
Myślę jednak, że większość z nas wie, że premier nie jest człowiekiem o niskim ilorazie inteligencji. Dlatego jego słowa o „cwaniactwie” można odebrać jako przejaw najgorszego sortu cynizmu.
Wskazuje się bogatych przedsiębiorców w Porsche Cayenne, których tak czy inaczej stać na to, żeby na dowolne sposoby unikać płacenia nadmiernych podatków.
W ustach człowieka, który na swoje i swoich partyjnych kolesi potrzeby bierze z podatków 40 mln złotych rocznie brzmi to wyjątkowo niegodziwie!
Zresztą ile jest tych Porsche Cayenne? Sprzedawanych jest raptem kilkaset sztuk rocznie. Dużo więcej przedsiębiorców w tym samym czasie ogłasza upadłość! A ilu zawiesza lub likwiduje nierentowną działalność, ma problemy z płatnościami lub z trudem wiąże koniec z końcem? Ostrożnie można przyjąć, że większość!
O tych przedsiębiorcach-cwaniakach pan premier nie wspomniał, a to właśnie oni składają się na budżet, a nie ci bogaci, których jest garstka!
Na pytanie na wczorajszej konferencji do premiera czy nie uważa on, że to uderzy w branżę motoryzacyjną, premier odpowiada, że posługując się taką logiką ktoś może mu zarzucić, że walcząc z dopalaczami, walczy z przedsiębiorczością…
Jak można skomentować takie „malownicze” zestawienie? Szkoda nawet słów…
Jest sposób, ale przecież nie o walkę z "cwaniactwem" tu chodzi
Jest zresztą prosty sposób na ukrócenie tego „cwaniactwa”, o którym mówi Tusk. Jest to pomysł, który pojawiał się w naszych dyskusjach na ForumLeasing.pl, był to również pomysł, z którym niektóre środowiska przedsiębiorców zwróciły się do rządu jakiś czas temu.
Chodzi o wprowadzenie, wzorem podatku dochodowego, limitu kwotowego na odliczenia VAT od samochodów osobowych. W przypadku podatku dochodowego uznaje się, że „kosztem” może być samochód do 80 tys. zł jego wartości – w podatku VAT mogłoby być podobnie.
Tym samym drobni przedsiębiorcy, którzy kupują samochód klasy kompaktowej czy średniej mieliby prawo do pełnych odliczeń, a jednocześnie eliminowałoby to możliwość odliczania VAT od samochodów luksusowych. Gdyby ktoś kupił lub wyleasingował sobie owo Porsche Cayenne to VAT odliczyłby tylko od kwoty 80 tys. zł. Nie mógłby już więc odliczyć „luksusu” zawartego w cenie tego samochodu.
Jednak rząd pozostał na to zupełnie głuchy? Dlaczego? Dlatego, że tak naprawdę chodzi o kasę na partie polityczne, na przejmowanie w polityczne łapy kolejnych banków i przedsiębiorstw i na inną radosną twórczość tego „liberalnego” rządu.
Na tą kasę składają się drobni przedsiębiorcy w swojej masie, a nie garstka krezusów.
Dlatego słowa premiera o „cwaniactwie” są tym bardziej podłe i zasługują na napiętnowanie.
Technika to wypisz wymaluj rodem z partii konkurencyjnej do Platformy Obywatelskiej, od której pan premier tak bardzo chciałby się różnić. Niestety staje się taki sam…
Mieliśmy już putinowskie połajanki pod adresem OFE, był i szeryf rozprawiający się na granicy prawa (najprawdopodobniej z jego naruszeniem) z handlarzami dopalaczy, wreszcie przyszedł czas na przedsiębiorców, którzy kupują lub leasingują samochody z kratką.
Na wczorajszej (15.11) konferencji prasowej we Wrocławiu premier Donald Tusk stwierdził, że ograniczenia w VAT dotyczące pojazdów osobowych z homologacją ciężarową, które rząd chce wprowadzić, to tak naprawdę… walka z nieuczciwością!
Na poparcie swojej tezy premier podał przykłady Mercedesów i Porsche Cayenne, które bynajmniej nie wożą za tą kratką jajek na targ.
Gdyby uznać pana premiera za człowieka o niskim ilorazie inteligencji, to można byłoby mu wspomnieć, że przedsiębiorcy, którzy nie wożą towarów, to nadal przedsiębiorcy! Do tego tacy, którzy również potrzebują samochodów do prowadzonej przez siebie działalności! Można tu wymienić choćby agentów ubezpieczeniowych, różnych drobnych wytwórców, osoby świadczące usługi i sprzedające towary, które wymagają kontaktów z klientami. Ludzie tacy często zaczynają działalność wykorzystując swoje rodzinne samochody, a dopiero gdy trochę staną na nogi pozwalają sobie na kupno lub leasing samochodu „firmowego”. Niestety ustawodawca pozbawił ich przywileju odliczania całego VAT, wychodząc z założenia, że skoro te samochody używane są również prywatnie, to należy odliczenia ograniczyć.
No cóż – mało którego przedsiębiorcę stać, żeby mieć oddzielny samochód do prowadzenia działalności i oddzielny do wyjazdów na wakacje ze swoją rodziną (o ile w ogóle drobny przedsiębiorca jest sobie w stanie pozwolić na urlop).
Myślę jednak, że większość z nas wie, że premier nie jest człowiekiem o niskim ilorazie inteligencji. Dlatego jego słowa o „cwaniactwie” można odebrać jako przejaw najgorszego sortu cynizmu.
Wskazuje się bogatych przedsiębiorców w Porsche Cayenne, których tak czy inaczej stać na to, żeby na dowolne sposoby unikać płacenia nadmiernych podatków.
W ustach człowieka, który na swoje i swoich partyjnych kolesi potrzeby bierze z podatków 40 mln złotych rocznie brzmi to wyjątkowo niegodziwie!
Zresztą ile jest tych Porsche Cayenne? Sprzedawanych jest raptem kilkaset sztuk rocznie. Dużo więcej przedsiębiorców w tym samym czasie ogłasza upadłość! A ilu zawiesza lub likwiduje nierentowną działalność, ma problemy z płatnościami lub z trudem wiąże koniec z końcem? Ostrożnie można przyjąć, że większość!
O tych przedsiębiorcach-cwaniakach pan premier nie wspomniał, a to właśnie oni składają się na budżet, a nie ci bogaci, których jest garstka!
Na pytanie na wczorajszej konferencji do premiera czy nie uważa on, że to uderzy w branżę motoryzacyjną, premier odpowiada, że posługując się taką logiką ktoś może mu zarzucić, że walcząc z dopalaczami, walczy z przedsiębiorczością…
Jak można skomentować takie „malownicze” zestawienie? Szkoda nawet słów…
Jest sposób, ale przecież nie o walkę z "cwaniactwem" tu chodzi
Jest zresztą prosty sposób na ukrócenie tego „cwaniactwa”, o którym mówi Tusk. Jest to pomysł, który pojawiał się w naszych dyskusjach na ForumLeasing.pl, był to również pomysł, z którym niektóre środowiska przedsiębiorców zwróciły się do rządu jakiś czas temu.
Chodzi o wprowadzenie, wzorem podatku dochodowego, limitu kwotowego na odliczenia VAT od samochodów osobowych. W przypadku podatku dochodowego uznaje się, że „kosztem” może być samochód do 80 tys. zł jego wartości – w podatku VAT mogłoby być podobnie.
Tym samym drobni przedsiębiorcy, którzy kupują samochód klasy kompaktowej czy średniej mieliby prawo do pełnych odliczeń, a jednocześnie eliminowałoby to możliwość odliczania VAT od samochodów luksusowych. Gdyby ktoś kupił lub wyleasingował sobie owo Porsche Cayenne to VAT odliczyłby tylko od kwoty 80 tys. zł. Nie mógłby już więc odliczyć „luksusu” zawartego w cenie tego samochodu.
Jednak rząd pozostał na to zupełnie głuchy? Dlaczego? Dlatego, że tak naprawdę chodzi o kasę na partie polityczne, na przejmowanie w polityczne łapy kolejnych banków i przedsiębiorstw i na inną radosną twórczość tego „liberalnego” rządu.
Na tą kasę składają się drobni przedsiębiorcy w swojej masie, a nie garstka krezusów.
Dlatego słowa premiera o „cwaniactwie” są tym bardziej podłe i zasługują na napiętnowanie.