Zaniżona wycena pojazdu-FGA
: 22 lip 2014, o 21:22
Witam,
Chciałbym po krótce opisać mój problem.
W wyniku problemów finansowych spółka utraciła płynność finansową. Gdy stało się jasne, że nie mamy finansowych możliwości kontynuowania leasingu, po dwóch niezapłaconych fakturach skontaktowałem się z FGA informując, że dalej nie będziemy w stanie spłacać rat leasingowych. Jako, że umowa nie przewidywała możliwości wypowiedzenia umowy przez nas, cesja też nie wchodziła w gre, poprosiłem FGA o jak najszybsze rozwiązanie umowy wraz z wskazaniem miejsca na zwrot pojazdu. Chciałem w ten sposób uniknąć dodatkowych kosztów windykacji samochodu oraz zaniżenia jego wyceny. Gdy tylko otrzymałem ich pismo udałem się na parking depozytowy zwrócić pojazd. Było to możliwe tylko w Warszawie. Niezbyt mi odpowiadała wycieczka przez pół Polski do Warszawy (żona była na kilka dni przed porodem) ale zacisnąłem zęby-wypucowałem samochód i pojechałem do Warszawy. Chciałem sprawę załatwić możliwie polubownie, udało się pokonać pojawiające się po drodze schody. Spisałem protokół przekazania samochodu i cierpliwie czekałem na dalszy rozwój wypadków. Niestety otrzymałem wezwanie do wykupu weksla, ponieważ kwota uzyskana za sprzedaży nie pokryła sumy niezapłaconych rat. Wycena, na podstawie której FGA sprzedało samochód jest niższa o około 10 000złotych od wyceny z Eurotax/WP.pl (uwzględniającej przebieg i stan pojazdu). W wycenie są opisane uszkodzenia których nie ujęto w protokole przekazania pojazdu (m.in. lakiernicze). Pojazdu nie wystawiono na stronie FGA tylko sprzedano współpracującej firmie która wystawiła go za cenę zbliżoną do "mojej" wyceny (około 45000zł) opisując stan samochodu "jak nowy" i zapewniając, że lakier jest oryginalny. Sądząc po fotografiach zamieszczonych w internecie nie wykonywano żadnych poprawek lakierniczych, umyto jedynie komore silnika, i delikatnie przeczyszczono wnętrze. W tej chwili FGA żąda od nas niecałych 2000zł które po zapłacie chce powiększyć o koszty windykacji. Jestem rozgoryczony tą sytuacją o tyle, że nie oczekiwałem zwrotu "nadwyżki" ze sprzedaży, ale liczyłem, że uda się umowę rozliczyć do zera, zwłaszcza, że troche zachodu i pieniędzy kosztowało mnie odstawienie pojazdu...
Chciałbym po krótce opisać mój problem.
W wyniku problemów finansowych spółka utraciła płynność finansową. Gdy stało się jasne, że nie mamy finansowych możliwości kontynuowania leasingu, po dwóch niezapłaconych fakturach skontaktowałem się z FGA informując, że dalej nie będziemy w stanie spłacać rat leasingowych. Jako, że umowa nie przewidywała możliwości wypowiedzenia umowy przez nas, cesja też nie wchodziła w gre, poprosiłem FGA o jak najszybsze rozwiązanie umowy wraz z wskazaniem miejsca na zwrot pojazdu. Chciałem w ten sposób uniknąć dodatkowych kosztów windykacji samochodu oraz zaniżenia jego wyceny. Gdy tylko otrzymałem ich pismo udałem się na parking depozytowy zwrócić pojazd. Było to możliwe tylko w Warszawie. Niezbyt mi odpowiadała wycieczka przez pół Polski do Warszawy (żona była na kilka dni przed porodem) ale zacisnąłem zęby-wypucowałem samochód i pojechałem do Warszawy. Chciałem sprawę załatwić możliwie polubownie, udało się pokonać pojawiające się po drodze schody. Spisałem protokół przekazania samochodu i cierpliwie czekałem na dalszy rozwój wypadków. Niestety otrzymałem wezwanie do wykupu weksla, ponieważ kwota uzyskana za sprzedaży nie pokryła sumy niezapłaconych rat. Wycena, na podstawie której FGA sprzedało samochód jest niższa o około 10 000złotych od wyceny z Eurotax/WP.pl (uwzględniającej przebieg i stan pojazdu). W wycenie są opisane uszkodzenia których nie ujęto w protokole przekazania pojazdu (m.in. lakiernicze). Pojazdu nie wystawiono na stronie FGA tylko sprzedano współpracującej firmie która wystawiła go za cenę zbliżoną do "mojej" wyceny (około 45000zł) opisując stan samochodu "jak nowy" i zapewniając, że lakier jest oryginalny. Sądząc po fotografiach zamieszczonych w internecie nie wykonywano żadnych poprawek lakierniczych, umyto jedynie komore silnika, i delikatnie przeczyszczono wnętrze. W tej chwili FGA żąda od nas niecałych 2000zł które po zapłacie chce powiększyć o koszty windykacji. Jestem rozgoryczony tą sytuacją o tyle, że nie oczekiwałem zwrotu "nadwyżki" ze sprzedaży, ale liczyłem, że uda się umowę rozliczyć do zera, zwłaszcza, że troche zachodu i pieniędzy kosztowało mnie odstawienie pojazdu...