Oferty leasingowe nie są czytelne i trudno je jednoznacznie porównać.
Przepraszam, ale zupełnie się z Tobą nie zgodzę. To znaczy w sumie to zależy od której strony podchodzi się do tematu.
Oczywiście firmy leasingowej nie podlegają pod KNF i oczywiście ustawodawca wymusił na bankach podawanie RRSO kredytu, ale dla osoby mniej zorientowanej ma to mało istotne znaczenie.
Jaki jest tego moim zdaniem powód? Otóż nie ma takiej regulacji, której nie da się obejść albo przykryć innymi informacjami.
Jedynym regulatorem z prawdziwego zdarzenia jest... rynek!
Firm leasingowych jest bardzo dużo, muszą ze sobą silnie konkurować i to wymusza na nich pewne standardy. Jednym z nich jest to, żeby oferta była w miarę czytelna. Oczywiście koszt całkowity nie mówi o oprocentowaniu rzeczywistym, ale dla "przeciętnego zjadacza chleba" jest to jasny sygnał, że np. za samochód, który jest wart 100% zapłaci on np. 110% jeśli weźmie w leasing.
Każdy klient może też sprawdzić ile go wyniesie rata, wykup, itd.
Dla wielu ludzi jest to bardziej czytelne niż RRSO.
Jak tymczasem jest w kredytach? Owszem - jest podany RRSO, ale jest też maksymalne pogmatwanie, np. kupujesz samochód za 60.000 a kredyt jest np. na 62000, bo 2000 tysiące to jakaś prowizja. Pomijam już różne ubezpieczenia i inne sztuczki.
Część banków nawet nie chce pokazać harmonogramu, tylko mówią, że rata wyniesie tyle i tyle.... i co z tego, że ktoś widzi RRSO jak rata mu pasuje i myśli, że wszystko jest okej. Tylko, że później jak już jest po fakcie i samochód jest kupiony, to harmonogram przychodzi pocztą i nagle okazuje się, że pierwsze dwie raty są dwa razy wyższe, a takie jak miały być owszem są, ale dopiero później.
Takich sztuczek jest zresztą cała masa!
Czemu? Bo w odróżnieniu od firm leasingowych, banków jest mało. Poza tym z natury rzeczy kierują one swoją ofertę głównie do klientów indywidualnych, którzy są mniej zorientowani niż przedsiębiorcy - dlatego łatwiej ich zmanipulować.
I wtedy ten cały RRSO jest skutecznie przykrywany przez różne fiku miku.
Widziałem w swoim życiu całą masę ofert leasingowych, najróżniejszych firm leasingowych i zawsze łatwo się w nich zorientować przy minimum wysiłku.
Dobrze, że piszesz o sztuczkach typu 23 raty zamiast 24 albo odwrotnie, ale na to już trzeba po prostu zwracać uwagę. Jest to zresztą opisane na tym forum czy w poradniku, czy w wielu innych miejscach i wypowiedziach użytkowników.
Co do innych sztuczek to może to być już nieuczciwość poszczególnych handlowców, czy pośredników, a nie "systemowe" robienie w wała swoich klientów przez firmy leasingowe - ale to też można zweryfikować w momencie podpisywania umowy.
Dlatego ja jestem zdania, że oferty leasingu są o niebo łatwiej czytelne i łatwiejsze do porównania pomiędzy sobą niż oferty kredytu.
Tak jak wspomniałem na początku wymusza to rynek i tak jest od kilkunastu lat. Na bankach wymusił to dopiero regulator, a i tak skutecznie sobie z tym radzą.
Oczywiście nic nie zwalnia z myślenia - zawsze do wyboru oferty trzeba się przyłożyć, a nie brać na hura co leci.
Zasad ograniczonego zaufania zawsze powinna być stosowana.
Pozdrawiam