autor: Michał Krupiński » 4 gru 2012, o 11:18
Bart pisze:Witam.
Jest to mój pierwszy post i z góry przepraszam, jeżeli to zły dział, leczy wydawał mi się odpowiedni. Jeżeli jednak nie trafiłem, prosiłbym o przeniesienie.
Mój problem polega na tym, iż tydzień temu dostałem auto w leasingu. Zostałem namówiony przez mojego cichego 'wspólnika'. Wszystko poszło bez problemu, mimo, iż prowadzę działalność od września.
Jednak cały szkopuł tkwi w tym, iż zostałem trochę zmanipulowany i dopiero teraz zorientowałem się, że mnie na to auto nie stać i nie jest ono w stanie na siebie zarobić.
Chciałem zapytać czy jedyne co mi zostało to czekanie aż auto mi zabiorą i męczenie się z kara za zerwanie umowy przez kilka lat? Firma zaczęła się rozkręcać, a przez własną głupotę i manipulacje doprowadziłem do czegoś takiego.
Prosiłbym o szybką odpowiedz.
G.
Cześć,
Czekanie aż Ci auto zabiorą to najgorsze co możesz zrobić, bo zostaną Ci doliczone najróżniejsze opłaty windykacyjne, koszty za bezumowne korzystanie z przedmiotu, itd.
Najlepszym rozwiązaniem jest kontakt z leasingodawcą i ustalenie warunków zwrotu samochodu.
Umowa zostanie wtedy rozliczona w taki sposób, że Ty będziesz musiał zapłacić wszystkie pozostałe do końca umowy raty pomniejszone o dyskonto oraz ewentualnie jakąś opłatę (stosunkowo raczej niewielką) za przedterminowe zakończenie umowy.
Istotne jest jednak to, że te opłaty zostaną Ci pomniejszone o wartość uzyskaną przez leasingodawcę w momencie dalszej odsprzedaży samochodu, który im zwrócisz.
Jeżeli wniosłeś w miarę dużą opłatę wstępną na początku leasingu, a samochód nie stracił od tego czasu zbyt wiele na wartości, to jest szansa, że nie będziesz musiał zbyt wiele dopłacać, a może nawet nie będziesz musiał dopłacać nic. Musiałbym mieć więcej danych, żeby móc to lepiej ocenić...
W każdym razie doprowadzanie do tego aż to firma leasingowa sama wypowie Ci umowę a potem odbierze samochód, to tylko podnoszenie kosztów i stawianie się w dużo gorszej pozycji.
[quote="Bart"]Witam.
Jest to mój pierwszy post i z góry przepraszam, jeżeli to zły dział, leczy wydawał mi się odpowiedni. Jeżeli jednak nie trafiłem, prosiłbym o przeniesienie.
Mój problem polega na tym, iż tydzień temu dostałem auto w leasingu. Zostałem namówiony przez mojego cichego 'wspólnika'. Wszystko poszło bez problemu, mimo, iż prowadzę działalność od września.
Jednak cały szkopuł tkwi w tym, iż zostałem trochę zmanipulowany i dopiero teraz zorientowałem się, że mnie na to auto nie stać i nie jest ono w stanie na siebie zarobić.
Chciałem zapytać czy jedyne co mi zostało to czekanie aż auto mi zabiorą i męczenie się z kara za zerwanie umowy przez kilka lat? Firma zaczęła się rozkręcać, a przez własną głupotę i manipulacje doprowadziłem do czegoś takiego.
Prosiłbym o szybką odpowiedz.
G.[/quote]
Cześć,
Czekanie aż Ci auto zabiorą to najgorsze co możesz zrobić, bo zostaną Ci doliczone najróżniejsze opłaty windykacyjne, koszty za bezumowne korzystanie z przedmiotu, itd.
Najlepszym rozwiązaniem jest kontakt z leasingodawcą i ustalenie warunków zwrotu samochodu.
Umowa zostanie wtedy rozliczona w taki sposób, że Ty będziesz musiał zapłacić wszystkie pozostałe do końca umowy raty pomniejszone o dyskonto oraz ewentualnie jakąś opłatę (stosunkowo raczej niewielką) za przedterminowe zakończenie umowy.
Istotne jest jednak to, że te opłaty zostaną Ci pomniejszone o wartość uzyskaną przez leasingodawcę w momencie dalszej odsprzedaży samochodu, który im zwrócisz.
Jeżeli wniosłeś w miarę dużą opłatę wstępną na początku leasingu, a samochód nie stracił od tego czasu zbyt wiele na wartości, to jest szansa, że nie będziesz musiał zbyt wiele dopłacać, a może nawet nie będziesz musiał dopłacać nic. Musiałbym mieć więcej danych, żeby móc to lepiej ocenić...
W każdym razie doprowadzanie do tego aż to firma leasingowa sama wypowie Ci umowę a potem odbierze samochód, to tylko podnoszenie kosztów i stawianie się w dużo gorszej pozycji.