autor: marsped79 » 31 sie 2013, o 13:00
Witam,
Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto może miał podobną sytuację lub wie jak sobie z moim problemem poradzić.
Ok. 2 tygodni temu nasz leasingodawca rozwiązał z naszą firmą umowę na użytkowanie 2 samochodów dostawczych. Powodem nie było brak płatności, a "uczestnictwo" jednego z samochodów w przemycie, ale po kolei.
W kwietniu br roku przyjęliśmy zlecenie na transport tekstyliów z Anglii do Holandii. Otrzymaliśmy zlecenie i wskazówki gdzie należy jechać i mój ojciec, który jest kierowcą sam osobiście odbierał przesyłkę(kilkanaście pudeł). Przy przekroczeniu bramki francuskiej na wjeździe na eurotunel, został poproszony o otwarcie pudeł. W pudełkach nie było nic poza narkotykiem, tzw khat. Środek ten jest legalny w UK, ale nie w Europie. Mój ojciec został aresztowany i zabrany do Calais, gdzie następnego dnia miał sprawę w sądzie. Samochód jako dowód został zatrzymany przez celników, aż do sierpnia gdzie pozwolono na odbiór. Taka informacja dotarła do nas i do banku Millenium. Bodajże następnego dnia otrzymaliśmy tel. iż umowa zostaje zerwana, a obydwa samochody zabrane w trybie natychmiastowym. Powiem szczerze, dziś raz jeszcze przejrzymy umowę czy jest jakiś zapis odnośnie takiego zajścia. Przez te kilka miesięcy, mimo iż samochód nie jeździł był opłacany. W czerwcu wysłane zostało pismo, z prośbą o odroczenie płatności do momentu odzyskania samochodu. Bank nie udzielił, żadnej odpowiedzi tłumacząc iż nie otrzymali pisma. Pismo zostało wysłane raz jeszcze, ale również tutaj nie zwlekano z odpowiedzią, iż zarząd się musi zebrać, nie ma jakiś ważnych ludzi , którzy podejmują decyzje itp. Od początku zajścia byliśmy "dopingowani" przez bank aby w swoim zakresie odzyskać auto jak najszybciej. Ponoć bank ze swojej strony również wykonał jakieś ruchy, ale bez skutku. Na dzień dzisiejszy, domyślamy się tylko że bank od początku wiedział jakie są konsekwencje tego zajścia. Domyślamy się również, iż wysłany list i braki odpowiedzi na nasze zapytanie były grą na czas, tym bardziej iż nasz opiekun był cały czas nieuchwytny(nagle) od momentu gdy wystosowaliśmy pismo z odroczeniem płatności, wcześniej taka sytuacja nie miała miejsca, był pod telefonem zawsze jak się dzwoniło.
Prosiłbym o szybką konkretną informację czy banki mają prawo do takiego rozwiązania umowy na podstawie zaistniałej sytuacji. Podkreślę, iż mój ojciec otrzymał wyrok w zawieszeniu.
Dziękuję
Witam,
Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto może miał podobną sytuację lub wie jak sobie z moim problemem poradzić.
Ok. 2 tygodni temu nasz leasingodawca rozwiązał z naszą firmą umowę na użytkowanie 2 samochodów dostawczych. Powodem nie było brak płatności, a "uczestnictwo" jednego z samochodów w przemycie, ale po kolei.
W kwietniu br roku przyjęliśmy zlecenie na transport tekstyliów z Anglii do Holandii. Otrzymaliśmy zlecenie i wskazówki gdzie należy jechać i mój ojciec, który jest kierowcą sam osobiście odbierał przesyłkę(kilkanaście pudeł). Przy przekroczeniu bramki francuskiej na wjeździe na eurotunel, został poproszony o otwarcie pudeł. W pudełkach nie było nic poza narkotykiem, tzw khat. Środek ten jest legalny w UK, ale nie w Europie. Mój ojciec został aresztowany i zabrany do Calais, gdzie następnego dnia miał sprawę w sądzie. Samochód jako dowód został zatrzymany przez celników, aż do sierpnia gdzie pozwolono na odbiór. Taka informacja dotarła do nas i do banku Millenium. Bodajże następnego dnia otrzymaliśmy tel. iż umowa zostaje zerwana, a obydwa samochody zabrane w trybie natychmiastowym. Powiem szczerze, dziś raz jeszcze przejrzymy umowę czy jest jakiś zapis odnośnie takiego zajścia. Przez te kilka miesięcy, mimo iż samochód nie jeździł był opłacany. W czerwcu wysłane zostało pismo, z prośbą o odroczenie płatności do momentu odzyskania samochodu. Bank nie udzielił, żadnej odpowiedzi tłumacząc iż nie otrzymali pisma. Pismo zostało wysłane raz jeszcze, ale również tutaj nie zwlekano z odpowiedzią, iż zarząd się musi zebrać, nie ma jakiś ważnych ludzi , którzy podejmują decyzje itp. Od początku zajścia byliśmy "dopingowani" przez bank aby w swoim zakresie odzyskać auto jak najszybciej. Ponoć bank ze swojej strony również wykonał jakieś ruchy, ale bez skutku. Na dzień dzisiejszy, domyślamy się tylko że bank od początku wiedział jakie są konsekwencje tego zajścia. Domyślamy się również, iż wysłany list i braki odpowiedzi na nasze zapytanie były grą na czas, tym bardziej iż nasz opiekun był cały czas nieuchwytny(nagle) od momentu gdy wystosowaliśmy pismo z odroczeniem płatności, wcześniej taka sytuacja nie miała miejsca, był pod telefonem zawsze jak się dzwoniło.
Prosiłbym o szybką konkretną informację czy banki mają prawo do takiego rozwiązania umowy na podstawie zaistniałej sytuacji. Podkreślę, iż mój ojciec otrzymał wyrok w zawieszeniu.
Dziękuję