autor: Michał Krupiński » 6 lis 2016, o 11:55
Były zawarte jakieś umowy sprzedaży, zaliczki itp.?
Leasingodawca generalnie niewiele może tu pomóc, czy jakoś przymusić dostawcę. Prawo do tego ma leasingobiorca, co więcej ma wolną rękę, tzn. leasingodawca nie może "zabronić" dochodzenia swoich praw wobec dostawcy.
Marta22 pisze:Korzystający jest odpowiedzialny i ponosi wszelkie ryzyka związane m.in. z dostawą (...) Ale wobec kogo, Leasingodawcy?
Hmmm....
Jeżeli przedmiot jest, np.: uszkodzony, albo ma wady prawne, czy cokolwiek, to wszystkie negatywne rzeczy, które się z tym wiążą są ryzykiem leasingobiorcy. Leasingodawca nie ma jakby nic do tego, bo on tylko wykłada środki na finansowanie i nie chce przyjmować na siebie ryzyka, że coś jest nie tak z przedmiotem, bo to nie jego "broszka". W praktyce leasingodawcy nawet nie widzą na oczy zdecydowanej większość przedmiotów, które finansują.
Stąd to leasingobiorca dysponuje przedmiotem tak jakby był jego właścicielem i bierze na siebie wszystkie związane z tym ryzyka.
Natomiast ma jednocześnie prawo - tak jak właściciel - do występowania z roszczeniami do dostawcy... Więc wszystko w Twoich rękach, chyba, że jest to jakiś specyficzny rodzaj umowy, który stanowi inaczej. Tak jest np.: przy pewnego rodzaju finansowaniach fabrycznych, gdzie związek finansującego ze zbywcą jest bardziej "ścisły".
Były zawarte jakieś umowy sprzedaży, zaliczki itp.?
Leasingodawca generalnie niewiele może tu pomóc, czy jakoś przymusić dostawcę. Prawo do tego ma leasingobiorca, co więcej ma wolną rękę, tzn. leasingodawca nie może "zabronić" dochodzenia swoich praw wobec dostawcy.
[quote="Marta22"]Korzystający jest odpowiedzialny i ponosi wszelkie ryzyka związane m.in. z dostawą (...) Ale wobec kogo, Leasingodawcy?[/quote]
Hmmm....
Jeżeli przedmiot jest, np.: uszkodzony, albo ma wady prawne, czy cokolwiek, to wszystkie negatywne rzeczy, które się z tym wiążą są ryzykiem leasingobiorcy. Leasingodawca nie ma jakby nic do tego, bo on tylko wykłada środki na finansowanie i nie chce przyjmować na siebie ryzyka, że coś jest nie tak z przedmiotem, bo to nie jego "broszka". W praktyce leasingodawcy nawet nie widzą na oczy zdecydowanej większość przedmiotów, które finansują. :)
Stąd to leasingobiorca dysponuje przedmiotem tak jakby był jego właścicielem i bierze na siebie wszystkie związane z tym ryzyka.
Natomiast ma jednocześnie prawo - tak jak właściciel - do występowania z roszczeniami do dostawcy... Więc wszystko w Twoich rękach, chyba, że jest to jakiś specyficzny rodzaj umowy, który stanowi inaczej. Tak jest np.: przy pewnego rodzaju finansowaniach fabrycznych, gdzie związek finansującego ze zbywcą jest bardziej "ścisły".