autor: Michał Krupiński » 4 lut 2011, o 17:15
jakoś fakt, że przez 5 lat jeżdżę pożyczonym autem mocno skłania mnie do zabezpieczeń.
Tylko czy to jeszcze "mądry Polak przed szkodą" i "dmuchanie na zimne" czy już paniczne przewrażliwienie?
Przewrażliwienie na pewno nie.

Raczej zdrowy rozsądek.
Ze szkodami (zwłaszcza całkowitymi) jest tak, że każdy myśli, że jego to nie spotka. I tak najczęściej jest.
Ja też tak zawsze myślałem do czasu, aż któregoś pięknego dnia nie odnalazłem samochodu na parkingu...
Co nie zmienia faktu, że teraz też żyję w podświadomym przekonaniu, że już więcej mnie to nie spotka. hehe
Ale ubezpieczenie wolę mięć wykupione na wszelki wypadek.
Co do GAP, to cóż - koszt w sumie niewielki, bo jak przeliczyć to wychodzi z 400 czy 500 złotych rocznie, a jednak skórę potrafi trochę uratować - zwłaszcza przy leasingu właśnie - choć nie tylko.
Ja uważam tak - rozumiem, że czasem ktoś może się trochę opróżnić z gotówki jak kupuje samochód, czy bierze w leasingu - wiadomo, a to czynsz inicjalny, a to ubezpieczenie, a to jakaś wycena (jak używany), a to alarm, a to blokada skrzyni i tak się trochę tych kosztów uzbiera - nie każdy może sobie lekką ręką pozwolić na dodatkowy koszt w postaci np. 1,5 klocka.
Ale jeśli kogoś stać, to uważam, że nie ma się nad czym zastanawiać... W każdym razie piszę co ja bym zrobił.

[quote]
jakoś fakt, że przez 5 lat jeżdżę pożyczonym autem mocno skłania mnie do zabezpieczeń.
Tylko czy to jeszcze "mądry Polak przed szkodą" i "dmuchanie na zimne" czy już paniczne przewrażliwienie?
[/quote]
Przewrażliwienie na pewno nie. :) Raczej zdrowy rozsądek.
Ze szkodami (zwłaszcza całkowitymi) jest tak, że każdy myśli, że jego to nie spotka. I tak najczęściej jest.
Ja też tak zawsze myślałem do czasu, aż któregoś pięknego dnia nie odnalazłem samochodu na parkingu... :D
Co nie zmienia faktu, że teraz też żyję w podświadomym przekonaniu, że już więcej mnie to nie spotka. hehe :)
Ale ubezpieczenie wolę mięć wykupione na wszelki wypadek.
Co do GAP, to cóż - koszt w sumie niewielki, bo jak przeliczyć to wychodzi z 400 czy 500 złotych rocznie, a jednak skórę potrafi trochę uratować - zwłaszcza przy leasingu właśnie - choć nie tylko.
Ja uważam tak - rozumiem, że czasem ktoś może się trochę opróżnić z gotówki jak kupuje samochód, czy bierze w leasingu - wiadomo, a to czynsz inicjalny, a to ubezpieczenie, a to jakaś wycena (jak używany), a to alarm, a to blokada skrzyni i tak się trochę tych kosztów uzbiera - nie każdy może sobie lekką ręką pozwolić na dodatkowy koszt w postaci np. 1,5 klocka.
Ale jeśli kogoś stać, to uważam, że nie ma się nad czym zastanawiać... W każdym razie piszę co ja bym zrobił. :)