autor: kkk4k » 24 mar 2016, o 17:30
Do tej pory sprzedawałem głównie produkty bankowe i pozabankowe - chwilówki, kredyty (głównie firmowe). Ostatnio postanowiłem także zająć się leasingiem. I tu klops. Czy to norma, że firmy tak totalnie olewają klientów i pośredników? Próbowałem załatwić klientowi finansowanie w Getinie, załatwiałem wszystko z osobą z centrali z działu sprzedaży, jednak procedura trwała 3 tygodnie (odpowiedz na maila po 3-4 dniach) i ostatecznie kontakt się urwał i pani nie odbiera ode mnie telefonów. Dziwne.
Spróbowałem także w mLeasingu, który ma dużo lepszą ofertę. Zupełnie inny klient. I co? Podobnie. Mam zdecydowanego klienta, a mL cały czas piętrzy przeszkody. Najpierw 3 razy poprawialiśmy wniosek z klientem, bo nie podobała się wysokość przychodów (bo było napisane np. 300000 zł zamiast 299895,36 zł), potem nie było pieczątki (mimo, że nie jest wymagana). Potem zdecydowali, że moja prowizja jest zbyt wysoka, choć początkowo mówili, że może być w zakresie do 10%. Ustaliłem na 5%. Ostatecznie okazało się, że przy prowizji wyższej niż 2% nie będzie procedury uproszczonej dla klienta!!! Wartość samochodu 50 tys brutto. OK, zgodziłem się na obniżkę prowizji (mimo, że klientowi podobała się wysokość rat z wliczoną wyższą), to następnie wymyślili, że wniosek już przeszedł weryfikację pozytywnie, ale jednak potrzebna będzie wpłata własna do 10%. Ustaliłem z klientem, wpłaci równo 10%. Wniosek do ponownej weryfikacji (po co?!), negat, czy firma ma duże doświadczenie w branży? TAK, ma duże. Następny problem - czy mogą przedstawić leasingowi jakieś kontrakty podpisane z kontrahentami?! WTF!!! O leasing ubiega się sp zoo istniejąca od roku, przychody 6-cyfrowe co miesiąc, zyski 5-cyfrowe co miesiąc (i minimum 10x wyższe niż rata), własne nieruchomości na kwotę około 3 mln zł, prezes z wzorowym wręcz bik, żadnych kredytów nie mają. Przyznam, że już całkiem zgłupiałem. To norma czy ja trafiam na jakiś osłów?! Pytałem dokładnie o procedury i co chwila wychodzi coś nowego. Załatwiałem klientom kredyty czy linie nie raz na kwoty 300-500 tys. i nie było aż takich jaj, a tu auto za 50 tys. i robią pod górę jak cholera.
Do tej pory sprzedawałem głównie produkty bankowe i pozabankowe - chwilówki, kredyty (głównie firmowe). Ostatnio postanowiłem także zająć się leasingiem. I tu klops. Czy to norma, że firmy tak totalnie olewają klientów i pośredników? Próbowałem załatwić klientowi finansowanie w Getinie, załatwiałem wszystko z osobą z centrali z działu sprzedaży, jednak procedura trwała 3 tygodnie (odpowiedz na maila po 3-4 dniach) i ostatecznie kontakt się urwał i pani nie odbiera ode mnie telefonów. Dziwne.
Spróbowałem także w mLeasingu, który ma dużo lepszą ofertę. Zupełnie inny klient. I co? Podobnie. Mam zdecydowanego klienta, a mL cały czas piętrzy przeszkody. Najpierw 3 razy poprawialiśmy wniosek z klientem, bo nie podobała się wysokość przychodów (bo było napisane np. 300000 zł zamiast 299895,36 zł), potem nie było pieczątki (mimo, że nie jest wymagana). Potem zdecydowali, że moja prowizja jest zbyt wysoka, choć początkowo mówili, że może być w zakresie do 10%. Ustaliłem na 5%. Ostatecznie okazało się, że przy prowizji wyższej niż 2% nie będzie procedury uproszczonej dla klienta!!! Wartość samochodu 50 tys brutto. OK, zgodziłem się na obniżkę prowizji (mimo, że klientowi podobała się wysokość rat z wliczoną wyższą), to następnie wymyślili, że wniosek już przeszedł weryfikację pozytywnie, ale jednak potrzebna będzie wpłata własna do 10%. Ustaliłem z klientem, wpłaci równo 10%. Wniosek do ponownej weryfikacji (po co?!), negat, czy firma ma duże doświadczenie w branży? TAK, ma duże. Następny problem - czy mogą przedstawić leasingowi jakieś kontrakty podpisane z kontrahentami?! WTF!!! O leasing ubiega się sp zoo istniejąca od roku, przychody 6-cyfrowe co miesiąc, zyski 5-cyfrowe co miesiąc (i minimum 10x wyższe niż rata), własne nieruchomości na kwotę około 3 mln zł, prezes z wzorowym wręcz bik, żadnych kredytów nie mają. Przyznam, że już całkiem zgłupiałem. To norma czy ja trafiam na jakiś osłów?! Pytałem dokładnie o procedury i co chwila wychodzi coś nowego. Załatwiałem klientom kredyty czy linie nie raz na kwoty 300-500 tys. i nie było aż takich jaj, a tu auto za 50 tys. i robią pod górę jak cholera.