autor: piiik » 21 mar 2011, o 19:16
Witam,
jestem handlowcem BRE Leasing i powiem tak: nie zarabiam więcej,jeśli sprzedam umowę w jenach,euro czy frankach.
Powiem więcej - umowa walutowa to większy problem w przygotowaniu.
Problem jest inny: ogólnie niska świadomośc klientów i ich presja na cenę umowy oraz brak zasad etycznych kolegów po fachu z różnych zresztą firm,nie wyłączając mojej.
A jak to wygląda: klienci mają krótką pamięc - a ja pamiętam jak wszyscy płakali na leasingi walutowe,potem przyszedł boom i złotówka poszybowała w górę - i zapomnieli.Na początku szału na leasingi w walutach starałem się tłumaczy i przekonywa,że nie ma to sensu,ale jedyne co udało mi się osiągnąc to spadek obrotów.
A konkurencja się nie cyrtoliła i sprzedawała.To co ja miałem zrobic ? Bic po twarzach i tłumaczyc że jesteście głąby?
Chciwośc górą.I poszło się z masą ,bo innego wyjścia nie było.Nie byłem w stanie sprzedac oferty w złotych,mimo iż wiedziałem, że skończy się to katastrofą.
Dla poprawienia samopoczucia zawsze kllient otrzymywał ofertę w pln i jenach - i poradę że lepiej pln.
I co słyszałem:Panie,tu mi wszyscy mówią brac jeny,a Pan mi coś pieprzysz ... W róznych słowach,treśc podobna.
Jak się skończyło wszyscy wiemy.
Dzisiaj wiemy - wówczas nikt sie aż takiej katastrofy nie spodziewał.
Tylko proszę Panią,BRE Leasing w przeciwieństwie do innych firm za symboliczną opłatą wydłużał okres leasingu albo zmieniał harmonogram aby próbowac przeczekac to szaleństwo.Ja sam miałem kilkadziesiąt takich wniosków,sam proponowałem to klientom,mimo że za dodatkową obsługę spotykało mnie co najwyżej dziękuję a częściej inwektywy.
Więc bardzo proszę,by Pani nie pisała że okradamy kogoś,bo tak nie jest.
Dla nas to też problem i sumienie też gryzie - nawet jeśli tylko dlatego,że nie byłem w stanie powstrzymac klienta.
I też oczywiste jest,że handlowcom łatwiej sprzedawało się ofertę w jenach - tańsza była - a nie wszyscy potrafią coś więcej niż powalczyc ceną.
Proza życia - nic nowego nie odkryłem.
pzdr
KCH
Witam,
jestem handlowcem BRE Leasing i powiem tak: nie zarabiam więcej,jeśli sprzedam umowę w jenach,euro czy frankach.
Powiem więcej - umowa walutowa to większy problem w przygotowaniu.
Problem jest inny: ogólnie niska świadomośc klientów i ich presja na cenę umowy oraz brak zasad etycznych kolegów po fachu z różnych zresztą firm,nie wyłączając mojej.
A jak to wygląda: klienci mają krótką pamięc - a ja pamiętam jak wszyscy płakali na leasingi walutowe,potem przyszedł boom i złotówka poszybowała w górę - i zapomnieli.Na początku szału na leasingi w walutach starałem się tłumaczy i przekonywa,że nie ma to sensu,ale jedyne co udało mi się osiągnąc to spadek obrotów.
A konkurencja się nie cyrtoliła i sprzedawała.To co ja miałem zrobic ? Bic po twarzach i tłumaczyc że jesteście głąby?
Chciwośc górą.I poszło się z masą ,bo innego wyjścia nie było.Nie byłem w stanie sprzedac oferty w złotych,mimo iż wiedziałem, że skończy się to katastrofą.
Dla poprawienia samopoczucia zawsze kllient otrzymywał ofertę w pln i jenach - i poradę że lepiej pln.
I co słyszałem:Panie,tu mi wszyscy mówią brac jeny,a Pan mi coś pieprzysz ... W róznych słowach,treśc podobna.
Jak się skończyło wszyscy wiemy.
Dzisiaj wiemy - wówczas nikt sie aż takiej katastrofy nie spodziewał.
Tylko proszę Panią,BRE Leasing w przeciwieństwie do innych firm za symboliczną opłatą wydłużał okres leasingu albo zmieniał harmonogram aby próbowac przeczekac to szaleństwo.Ja sam miałem kilkadziesiąt takich wniosków,sam proponowałem to klientom,mimo że za dodatkową obsługę spotykało mnie co najwyżej dziękuję a częściej inwektywy.
Więc bardzo proszę,by Pani nie pisała że okradamy kogoś,bo tak nie jest.
Dla nas to też problem i sumienie też gryzie - nawet jeśli tylko dlatego,że nie byłem w stanie powstrzymac klienta.
I też oczywiste jest,że handlowcom łatwiej sprzedawało się ofertę w jenach - tańsza była - a nie wszyscy potrafią coś więcej niż powalczyc ceną.
Proza życia - nic nowego nie odkryłem.
pzdr
KCH