Śmieszy mnie ten minister.
Mówi teraz jakby oczywistą oczywistością było, że procedura derogacyjna jest długotrwała i potrwa nawet więcej niż 8 miesięcy.
To ciekawe czemu jeszcze całkiem niedawno utrzymywał, że chce wprowadzić ograniczenia z dniem 01.01.2010???????
Przecież takie było oficjalne stanowisko MF. Nawet mam to "na piśmie", gdzie rzecznik informuje, że MF liczy, że dostanie zgodę UE na tyle szybko, żeby wprowadzić zmiany do końca roku. Pomijam już to, że przecież zrobili najpierw takie założenia do ustawy.
A teraz minister nagle wypowiada się jakby to było oczywiste, że termin ten nigdy nie był realny???????????
Więc pytam się w jakim celu walili sobie w członka w ludźmi przez tyle miesięcy?
Celowo? Czy może pan minister dopiero teraz posiadł wiedzę, której wcześniej nie miał???
Jedno i drugie dyskwalifikuje go jako profesjonalistę i odbiera wiarygodność.
A sam wywiad rzeczywiście dno. Zero przyparcia do muru tylko takie pogaduszki o tym co już od dawna wiadomo.
Trzeba jednak sobie zdawać sprawę, że za taką "audiencję" u polskich polityko-urzędników trzeba odwdzięczyć się trzymaniem palca w ich dupie.
Gdyby pytania były uciążliwe, to następnym razem można nie dostać takiego "exclusiva". Dostałaby go konkurencja.
Jest jednak jeszcze opcja, że dziennikarz jest po prostu cienki.
W każdym razie MF dla mnie jest niewiarygodne. Czegokolwiek by nie powiedzieli, to i tak trzeba do tego podchodzić ostrożnie. Jesteśmy skazani na kolejne miesiące niepewności, dywagacji i zbędnych dyskusji.
