Tomek_P pisze:Michael pisze:Według mnie nie zawsze interes leasingodawców jest tożsamy z interesem leasingobiorców.
Teoretycznie w interesie leasingodawców jest też interes leasingobiorców. Przejrzyste i dogodne warunki dla rozwoju, to więcej klientów. Więcej klientów, to większe obroty.

Po części tak, ale ja uważam, że nie ma takiej prostej zależności.
Śmiem twierdzić, że polskie firmy leasingowe, podobnie jak banki, stosują dość restrykcyjną politykę wobec potencjalnych klientów. Przyczyn jest kilka i nie będę się nad nimi rozwodził.
Uważam jednak, że przejrzyste przepisy nie wpłynęłyby tak bardzo na wzrost znaczenia i popularności leasingu w gospodarce. Po prostu o tym decydują firmy leasingowe, a ich jest jak na tak duży kraj niewiele, mają mało kapitału i nie mają know-how. Dlatego najchętniej ograniczyliby się tylko do leasingu środków najłatwiej zbywalnych, bo umówmy się, że "wypuszczać" w leasing autka potrafi nawet małpa.
Żeby wejść w jakąś ambitniejszą branżę, trzeba ją czuć - trzeba mieć wiedzę, itd. Tego w polskich firmach leasingowych nie ma - no może z jakimiś zupełnie marginalnymi wyjątkami.
Dlatego szczerze wątpię czy firmy leasingowe mają jakieś mocne parcie na to, żeby sprawy leasingowe i okołoleasingowe zostały wreszcie jasno, przejrzyście, a przede wszystkim trwale uregulowane w prawie i przepisach podatkowych.
Miałem zresztą okazję parę razy wysłuchać, poczytać i obserwować wystąpienia ludzi z ZPL i związanych z nim ekspertów. I powiem szczerze, ze dla mnie jest to kolejny związek para-kartelowy, którego wzrok nie sięga dalej niż na czubek własnych butów.
Zresztą to temat rzeka... Ja w każdym razie uważam, że interes leasingodawców nie koniecznie jest ten sam co leasingobiorców. I nie wierzę, że "lobby" leasingowe może "załatwić" coś dla leasingobiorców.
Przykro mi - przynajmniej dopóki nie nastąpi wzrost konkurencyjności w branży nie wierzę w to.