Spotkanie "pod domem Grzesia" raczej niczego nie rozwiąże, a stawianie sprawy w ten emocjonalny sposób (który osobiście jestem w stanie zrozumieć) też niczemu się nie przysłuży, a raczej może zaszkodzić.BEATA TEŻ MA DOŚĆ pisze:NIE PODPISUJCIE TEJ PARSZYWEJ UGODY KTÓRĄ GRZESIU BĘDZIE WAM PODTYKA POD NOS. TO NAJGORSZE CO MOŻECIE ZROBIĆ, ON I TAK NIE BĘDZIE PLACIL. TYLKO ZAMKNIECIE SOBIE WSZYSTKIE DROGI ODZYSKANIA KASY.
ZACHĘCAM WSZYSTKICH DO SPOTKANIA. NAJLEPIEJ POD DOMEM GRZESIA, MOŻE WSZYSCY SĄSIEDZI POWINNI DOWIEDZIEĆ SIĘ Z KIM MIESZKAJĄ.
Proponuję "organizować się" w jakiś bardziej przemyślany sposób. Widły i pochodnie niewiele tu raczej wniosą.
W Polsce wymiar sprawiedliwości co prawda nierychliwy, ale innej metody nie ma.