KOLEC pisze:Wbrew zapowiedziom Komisja Nadzoru Finansowego nie kwapi się, żeby objąć kontrolą rynek doradców finansowych. - Nie chcemy powiększać bezrobocia w branży finansowej - tłumaczy KNF.
co wy na to?
A co mi tam - napisze se...
Ja uważam, że stało się bardzo dobrze i mam nadzieję, że nikt, nigdy do tego szkodliwego (moim zdaniem) pomysłu nie wróci.
Wymóg egzaminu dla doradców finansowych jest moim zdaniem strasznie szkodliwy. Przede wszystkim tworzy szereg patologii, a niczego nie rozwiązuje. Nie ma takiego egzaminu i takiej metody kształcenia, która zagwarantuje, że doradca będzie doradzał zawsze dobrze. Przed nieuczciwością też to nie uchroni w żaden sposób.
Dodatkowo ograniczy dostęp do zawodu wielu ludziom, ograniczy konkurencję, itd. Już teraz kilka instytucji ostrzy sobie zęby, żeby zgarnąć miliony za możliwość przeprowadzania takich egzaminów, a pewnie 10 razy tyle firm ostrzy sobie zęby, żeby zarabiać kolejne miliony na robieniu kursów przed tymi egzaminami.
Najlepiej jeszcze wprowadzić przepis, żeby to sami doradcy decydowali o tym kto zasługuje na bycie doradcą i mamy wypisz wymaluj sytuację jak na rynku prawniczym, gdzie koterie autorytarnie decydują o tym kto może być dopuszczony do cycka, a kto takiej szansy będzie pozbawiony.
Jak wygląda rynek usług prawniczych w tym kraju wie każdy, kto był skazany na wątpliwą konieczność korzystania z tego typu usług - drożyzna, odległe terminy, żenujące zaangażowanie ze strony wielmożnych panów prawników za których wszystko robią jacyś praktykanci. Z drugiej strony to może i lepiej, bo ci praktykanci często wiedzą i umieją więcej od tych prawników, których brak konkurencji nie motywuje do podnoszenia kwalifikacji i zdobywania wiedzy na temat tego co się dzieje i zmienia.
Oczywiście są wyjątki.
Jest jeszcze strona klienta. Klient musi wiedzieć, że nie ma takiego doradcy, który mu zagwarantuje sukces finansowy. Robienie egzaminów zrobi klientom wodę z mózgu i da złudne poczucie bezpieczeństwa, że doradza im ktoś super mądry i wiarygodny. Nie ma nic gorszego moim zdaniem.
KLIENT MUSI WIEDZIEĆ, że ostatecznie to on PODEJMUJE DECYZJE i ponosi tego KONSEKWENCJE. Doradców warto słuchać, ale trzeba mieć WŁASNY ROZUM!

Egzamin państwowy jeszcze bardziej wyeliminuje u klientów potrzebę myślenia.
Edukacja, edukacja, podnoszenie świadomości... Tylko to może ustrzec ludzi przed pokusą podejmowania nieprzemyślanych decyzji, których motywacją jest zachłanność.
Żaden egzamin tego nie zmieni - wręcz odwrotnie.