Obserwując od dwóch dni wypowiedzi specjalistów z kancelarii prawnych, podatkowych, itp. zauważam u nich sporą nadzieję, że Unia Europejska nie zgodzi się na takie ograniczenia VAT.
Uzasadnienia są różne, ale mniej więcej takie:
1. Nie dlatego ETS uchylił takie przepisy już raz, żeby teraz inna instytucja europejska na takie same, a może i gorsze pozwalała.
2. Uzasadnieniem dla takich ograniczeń zgodnie z prawem europejskim jest tylko wyjątkowa sytuacja budżetowa. Jednak jest bardzo wątpliwe, a co najmniej dyskusyjne, że wprowadzenie ograniczeń ją poprawi. Dlatego Komisja Europejska może swobodnie nie przyjąć powoływania się na sytuację w budżecie.
3. Zagrożeniem dla UE może być też to, że jak pozwolą na coś takiego Polsce, to będą mieli na karku inne kraje, które mogą zacząć domagać się zbliżonych ograniczeń powołując się na casus Polski. A wszyscy sobie zdają sprawę, że Polska na tle Unii radzi sobie w kryzysie i tak bardzo dobrze. Więc ciężko będzie odmawiać krajom pogrążonym w kryzysie w sytuacji kiedy nieźle radząca sobie Polska dostałaby zgodę.
4. Do tego dochodzi też argument ciągle zmieniających się przepisów. Dopiero co ETS zmienił sytuację prawną, żeby teraz znowu została zmieniona i to na okres jedynie 3ech lat. Tu Unia znowu musiałaby złamać jedną ze swoich zasad.
5. No i trzeba pamiętać, że na takie rozwiązanie musiałyby się zgodzić wszystkie kraje członkowskie.
6. Generalnie widać, że nie ma osoby, eksperta czy instytucji, która zostawiałaby choć jeden suchy włos na komunikacie MF. Możliwe wiec, że takie sygnały dotrą też do urzędników europejskich.
Jedno jest pewne - nadal nic nie jest do końca pewne.
